Pinczery
Choć pod moim dachem mieszkały wcześniej cocker spaniel i dwie dalmatynki, odkąd 18 lat temu pojawiła się w domu pierwsza pinczerka, Gemma spod Katedry, jednogłośnie nastała era pinczerów. Początkowo, kupując Gemmę, wcale nie myśleliśmy o zakładaniu hodowli, jednak z biegiem czasu coraz bardziej wsiąkaliśmy w rasę, wystawy i tak jakoś samo z siebie wyszło.
W styczniu 1997 zarejestrowaliśmy w ZKwP naszą hodowlę pod przydomkiem Ratlerrimus. Pod tym właśnie przydomkiem urodził się nam pierwszy i jedyny miot Gemmy. Niestety nie zostawiliśmy sobie po niej żadnego szczeniaka. Gdy za jakiś czas chcieliśmy wprowadzić do hodowli kolejną suczkę okazało się, że Gemma strasznie to przeżywa. Ponieważ naszym pierwszym i nadrzędnym celem jest dbanie o szczęście i zdrowie naszych domowników, zdecydowaliśmy że nie będziemy przedkładać naszych wlasnych zachcianek nad spokój Gemmy i do końca pozostanie ona jedynaczką, jeśli taka jest jej wola.
Choć produktywna działalność hodowli została niejako zawieszona, czas ten nie był stracony. Poświęciłam go na zdobywanie dalszej wiedzy o rasie, pinczerach w Polsce i na świecie, nawiązałam wiele owocnych kontaktów i przyjaźni z hodowcami, poznałam ciekawych ludzi z całego świata. Zaś Gemma z wiekiem polubila podróże i wróciła na ringi, w klasie weteranów. Jej wielkim sukcesem było 4 lokata na 34 psów na BiSach w Nowym Dworze Mazowieckim, oraz zwycięstwo na wystawie klubowej w 2004.
Po odejściu Gemmy ciężko się było pozbierać, a tym bardziej pokochać kogoś nowego, jednak trzeba było to zrobić właśnie dla niej.
W maju 2008 przywieźliśmy z Jarosławia nasze nowe dziecko, Całkę Pin-Min. A w 2009 rejestrując hodowlę w FCI zmieniliśmy nazwę na Gemmae Ratlerrimus.
Reaktywacja naszej hodowli to hołd złożony Gemmie i rasie, której podporządkowaliśmy każdą wolną chwilę ...i grosz ;)
Obecnie mieszkają z nami trzy suczki - Całka i jej córka Gloria, oraz importowana z Rosji Foxa. Nasz rodzynek, piesek Gordon mieszka niedaleko, z naszymi przyjaciółmi Arkiem i Natalią. Jak narazie nie mamy warunków na dużą hodowlę, zresztą wychodzimy z założenia, że przy dużej ilości psów trudno jest zachować indywidualny kontakt i poświęcić każdemu wystarczającą ilość uwagi. Zatem stawiamy na jakość nie ilość.
Nie żyjemy z psów i nie musimy ich rozmnażać. Jedyny nasz cel to poprawa rasy, no i oczywiście przyjemność obcowania z tymi fascynującymi stworzeniami. To nasza pasja i hobby dlatego nie oczekujemy, że kiedykolwiek się zwróci, nie wspominając o zarobku.
Mamy nadzieję, że dzieki naszym wysiłkom jeszcze więcej osób pokocha pinczery.
Od dawna mam kontakt z tą rasą a wciąż mnie codzień czymś zaskakuje, pozytywnie oczywiście. Pinczery odcisnęły swoje łapki również na moim życiu zawodowym, od paru lat można mnie spotkać na wystawach psów w roli tłumacza, zaś obecnie po stażu i zdanym egzaminie asystenckim, odbywam staż sędziowski w warszawskim odziale ZKwP.
Serdecznie zapraszamy do kontaktu wszystkich zainteresowanych.
O nas
Mieszkamy w Warszawie. Choć nie jesteśmy zwolennikami wielkich miast mamy szczęście, bo za naszym blokiem płynie rzeczka, rozciągają się stawy, łąki i przepiękny lasek dębowy. Korzystamy z tych warunków codziennie i zabieramy nasze psy na ponad 4 kilometrowe spacerki, w trakcie których mogą się wybiegać do woli. Nasze pinczery mieszkają z nami w domu, jeżdżą z nami na wakacje, śpią ...tak, przyznaję się;) śpią z nami w łóżku, chodzą z nami do naszych znajomych, mamy nawet parę zaprzyjaźnionych restauracji. Psy w naszym domu są członkami rodziny, osią wokół której kręci się świat, wspólnym mianownikiem łączącym umysł filologa ze ścisłym umysłem fizyka.
Gemmae Ratlerrimus
Dlaczego taka dziwna nazwa? Dobre pytanie. Choć przydomek Ratlerrimus towarzyszy nam od 16 lat, to początkowo hodowla miała się nazywać ‘Z Sarento”. Składając wniosek lepiej jest podać kilka propozycji i tak też uczyniłam, nie zaznaczyłam jednak na której nazwie zależy mi najbardziej. Jakież było moje zdziwienie, kiedy przyszło potwierdzenie założenia hodowli ... z przydomkiem Ratlerrimus. Czasu na korektę nazwy nie było za wiele, więc tak już zostało.
Po śmierci Gemmy chciałam ją uwiecznić w nazwie hodowli i tak powstał Gemmae Ratlerrimus, czyli Klejnoty Ratlerrimus’a (łac.).
Na słowie ‘Gemmae’ można sobie język połamać, jednak nie taki diabeł straszny jak go malują ;) Zgodnie z tradycyjną łacińską wymową czyta się Gemme, według restytuowanej Gemmai, co kto woli. Zatem Gemme Ratlerrimus – nie takie straszne, prawda? ;-)